Ostatniej Niedzieli wybrałem się na swoją ulubioną miejscówkę. Niestety pogoda mnie trochę oszukała ponieważ wiał dość mocno zachodni wiatr co sprzyjało powstawania fali oraz było pochmurno, a ciśnienie wynosiło 1011hPa. Mogłoby się wydawać, że łowienie na 2 gramowy spławik nie przyniesie skutku. Usiadłem z strony nawietrznej gdzie wiatr, utrudniał łowienie, lecz zazwyczaj z tej lepiej natlenionej strony przesiadują ryby. Zanęciłem 10m od brzegu pszenicą, kaszą jęczmienną zapanierowano zanętą traper płoć. Pierwszy zestaw składał się z haczyka nr. 14, przyponu 10cm oraz obciążenia głównego skupionego tuż nad nim żeby zachować stabilność zestawów. Na początku na pozostałe kastery udało się skusić drobnicę: mikro jaśka, wzdregi i uklejki, co mogłoby się wydawać w ten dzień sukcesem. Głebokość łowienia ustawiłem na 2m co pozwoliło zakotwiczyć się na dnie czerwonego robaka. Fale wody fajnie ujawniali i chowali spławik. Patrzę spławik znika pod powierzchnie, coś odjeżdża gwałtownie, mając nadzieje że będzie to linek, po chwili walki przy brzegu ukazuje się szczupak, wydawać się mogło, że po raz kolejny robaka zjadł, lecz otworzył paszczę i puścił z pyska, krąpika. Niestety trochę go pokaleczył, ale jeśli go żadna pleśniawka nie weżnie to będzie żyć. Potem spławik wynurza się typowo leszczowo za pierwszym razem pudło, a za 2 udało się zaciąć. Po chwili walki, wylądował ładny leszcz w podbieraku, w tym samym czasie na feedera wziął krąpik. Po szybkiej sesji fotograficznej rybcie wrócili do wody. Wypad pomimo kiepskich warunków uważam za udany.