Treści poświęcone tematyce wędkarsko-przyrodniczej.

środa, 27 kwietnia 2022

poniedziałek, 25 kwietnia 2022

Wybrałem się rozpączoć sezon na swoję ulubione starorzecze.Już przed wyjazdem marzyłem o chociaż jakimkolwiek braniu, ale najbardziej był oczekiwany lin.Zajechałem na łowisko.W moją ulubioną miejscówkę lekko wiało w twarz.Do wody wrzuciłem tylko 2 małe kuleczki zanęty traper karp.Założyłem czerwonego robaka z białym.Na pierwsze linowe branie długo nie czekałem.Spławik zaczął jechać w wszystkie strony.Od razu było widać że to lin,lecz na brzegu się okazało, że to nie duża sztuka.Po wypuszczeniu między czasie zmniejszyłem grunt i sprawdziłem jak tam łakome wzdręgi żerują.Od razu wyciągnełem 3 sztuki,ale stwierdziłem,że przy dnie coś żeruję puszczając bąbelki.Założyłem na mały haczyk 12 po 2 czerwone robaki + białego żeby je zastopować,oczywiście odsłaniając grot haczyka.Grunt ustawiłem na ok. 1.5 m.Delikatnie rzuciłem blisko brzegu w miejsce zabąblowania.Było to oczko w już widocznych nielicznych wschądzocych grążeli.Nagle spławik znika i mam.Ryba prawie weszła w kołek, ale udało się ją odprowadzić.Wylądowała na brzegu był to lin.Miarka pokazała 40 cm a waga grubo ponad kilo.Ubarwienie jako na lina przestało miał piękne.Miał o tyle szczęśćia, że ja go wypuściłem, więc może jego spotkam jak będzie miał 50+.Szczęśliwy tym krótkim mniej niż 2 godzinnym wypadem wróciłem do domu. Pozdrawiam cieplutko.

Informacje połowowe:

Wtedy było około godziny 16:00.W łowisku było sporo mułu.Pogoda lekko wietrzna.Zestaw składał się z przelotowego spławika i prawie 60cm przyponu z małym haczykiem 12.